inny przyjaciel z młodości, z którym pracowała
w Miami, i były facet Sheili. Kiedy Kelsey powiedziała mu, że wybiera się tu na wakacje i że odwiedzi przyjaciółkę, wspomniał, że Sheila mówiła mu o spotkaniu z Dane'em. Nate powiedział jej, że kiedy widział ostatnio Dane'a i Sheilę, kłócili się. Cindy Greeley, jedna z najlepszych przyjaciółek jej i Sheili, potwierdziła tę informację. Kelsey otworzyła piwo i pociągnęła długi łyk. Potem rozejrzała się po kuchni. 21 - Sheila? Czy ja zwariowałam? Naprawdę jesteś tylko lekkomyślną dziwką, jak chyba wszyscy uważają? No i gdzie się, do cholery, podziewasz? Odpowiedział jej szum klimatyzatora. Podeszła do szklanych drzwi prowadzących do ogródka z tyłu bliźniaka i otworzyła je. Od części należącej do drugiego mieszkania oddzielał ją krótki mur. Za tarasem i ogródkiem rozciągał się średniej wielkości basen, wspólny dla obu części, otoczony kwitnącymi krzewami. Cały teren ogradzał drewniany parkan. Sztachety z surowego drewna zapewniały mieszkańcom ochronę przed spojrzeniami ciekawskich. Ogródek z basenem wyglądał wspaniale. To on przesądzał o atrakcyjności domu. Na dworze czuło się powiewy słonawej bryzy i zapach kwiatów. Kelsey uświadomiła sobie nagle, że dobrze jest wrócić do domu. Ta wyspa jest moim domem, pomyślała, niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy nie, a zwłaszcza Dane'owi. Nie przeprowadziła się daleko. Z dzielnicy Miami, gdzie mieszkała, można tu było dojechać w godzinę lub półtorej, zależnie od natężenia ruchu. Z tym, że ta godzina dzieliła dwa zupełnie różne światy, mimo że w obu panował taki sam upał i zdobiły je takie same kwiaty. Teraz krótki spacer wystarczyłby, żeby dojść nad Atlantyk. Z tarasu mieszkania w Miami widziała wody Zatoki Biskajskiej, również będące częścią Atlantyku. A jednak tu było zupełnie inaczej. Odczuła to wyraźnie dziś w „Sea Shanty", atmosferę letniska, pewien spokój mieszkańców, którego nie zmieniał fakt, że większość z nich utrzymywała się z turystów, co z uwagi 22 na liczbę odwiedzających wyspy osób mogło być ciężką pracą. Poza miejscowymi, społeczność Key Largo stanowili też emeryci, mieszkańcy północnych części kraju, których znużył śnieg, a także ludzie, którzy najpierw przyjeżdżali tu na weekend, a potem pokochali wyspę i postanowili się na niej osiedlić. Kelsey należała do tych, którzy postąpili przeciwnie, chciała zobaczyć więcej świata i zrobiła to. Może dlatego teraz, gdy przyjechała w rodzinne strony, czuła się tutaj tak dobrze.