– Jakoś mi to nie wychodzi – przyznała Tess.
– Nigdy o tym nie myślę. Czuję się tylko, jakbym... jakbym... – zawahała się, próbując pozbierać myśli – miała umrzeć, jeśli go nie zdobędę. A jak już tak zacznę myśleć, to potem nie zwracam uwagi na drobiazgi. – Drobiazgi? – Kate uniosła brwi. – Przypadkowy seks to dla ciebie drobiazg? A gdyby ci kazał kogoś oszukać lub skrzywdzić, też byś to zrobiła? Nawet gdybyś miała stracić szacunek dla samej siebie? Zaczerwieniona Tess spojrzała jej twardo w oczy. – Tak... tak. Myślę, że bym to zrobiła. Kate aż skrzywiła się z niesmakiem. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi i prawdę mówiąc, była nią zszokowana. – Nie, nie wierzę. A jeśli mówisz prawdę, to masz poważny problem. – Problem? Dlaczego? – Tess była szczerze zdumiona. – Nie mam żadnego problemu. – Chcesz powiedzieć, że wcale nie przejęłabyś się, gdybyś oszukała koleżanki, nie mówiąc o gorszychrzeczach ? Dla mnie to bardzo poważ- na sprawa. – Nic nie rozumiesz. Nie potrafię się oprzeć. To doznanie jest zbyt silne, wręcz przemożne, a ja wiem, że to właśnie miłość. – Niby skąd? Ostatnio zakochiwałaś się co najmniej kilkanaście razy – przypomniała jej Kate. – I nic z tego nie wyszło. Prawdziwa miłość trwa nieco dłużej... Blake, słysząc słowa szefowej, pokiwał znacząco głową. – Parę razy byłem zakochany tak, jak to opisuje Tess – powiedział. – Naprawdę? – Dziewczyna obróciła się w jego stronę. – I co? Przez moment milczał. – Powiedzmy, że nie chciałbym już nigdy tak się Kate otworzyła usta, żeby go jakoś wesprzeć, lecz on tylko potrząsnął głową i mruknął: – Pozbieram rzeczy ze stolików. Patrzyła na niego ze współczuciem. Wiedziała, że Blake nie ma łatwego życia. Był dyskryminowany nawet przez własną rodzinę. Pragnął, tak jak wszyscy, miłości i zrozumienia, a często natrafiał na ścianę nieufności i ksenofobii. Mimo sarkazmu i ostrego języka tak naprawdę był niezwykle wrażliwy i miał złote serce. – A co z Richardem, Kate? Czy nie zrobiłabyś wszystkiego, o co cię poprosi? Kate spojrzała na dziewczynę, powracając myślami do studenckich czasów. Jak się czuła przy pierwszym spotkaniu? A jak później, kiedy się w nim zakochała? Szczęśliwa. Zauroczona. Podekscytowana. – Myślę, że tak. Kiedyś. – Uśmiechnęła się do tego wspomnienia. Tess była tak rozczarowana, że Kate omal nie wybuchnęła śmiechem. – Nic się nie stało, Tess. Po prostu jeszcze nie rozumiesz, że miłość i małżeństwo to nie tylko owo początkowe odurzenie, które wydaje ci się wszystkim. To ponadto zaufanie i oddanie. Wspólna praca i rodzina. Szalona namiętność i ślepe zauroczenie nie trwają wiecznie. – Dlatego mi cię żal. – Nie musisz mnie żałować. Nigdy nie czułam się szczęśliwsza. – Kate wypowiedziała te słowa z pełnym przekonaniem, a jednak Tess zdołała zasiać w niej ziarno niepokoju. Nagle poczuła się tak, jakby rzeczywiście brakowało jej czegoś istotnego. No cóż, brakowało im dziecka. Na szczęście już wkrótce to się zmieni. – Zobaczysz, Tess, że tak jest lepiej. Znacznie lepiej, niż przypuszczasz.